Nie wiem co mną kierowało jak wysyłałem formularz, ale jak tylko zobaczyłem pierwsze informacje o castingu to chwila nie minęła a zgłoszenie było gotowe. Potem dostałem potwierdzenie mailem, że formularz przyjęty. Któregoś dnia zadzwoniła pani z TVN i miło porozmawialiśmy sobie o programie i moim udziale i zaprosiła mnie na casting do Krakowa ... Wtedy zaczęło się myślenie ... co tu ugotować ... dobrze, że chwilę potem wygrałem warsztaty z Warszawie, tam zainspirowała mnie Wątróbka z sosem malinowym.
mnóstwo owoców i warzyw przed wejściem do makro |
Wybrałem się do Krakowa z kupionymi składnikami dzień wcześniej. Przygarnęli mnie moi znajomi i ich kot :) Rano przygotowałem wątróbkę i ruszyłem do Makro, ponieważ tam odbywał się przed casting. Rejestracja i czekanie ... mija 6 godzin i mój numer czyli 1060 zostaje proszony do studio ...a tam stanowisko wzbogacone w deskę i płytę indukcyjną. Zacząłem gotować ... szefowie kuchni zadawali pytania ... oceniali, próbowali (ale tylko troszeczkę) .. potem zdjęcie potrawy i rozmowa z komisją. Rozmowa ... eh, nie będę komentował.
Po wyjściu zostałem poproszony o nagranie kilku słów o tym jak było. Zmęczony ale pełen nadziei wróciłem do centrum i do domu. Wsiadając w pociąg w sumie nie dowierzałem, że tam byłem.
samochód, którym przyjechała ekipa Master Chef |
W sumie mam trochę "parcie na szkło", zależy mi, ale zobaczymy co będzie ... 5 godzin w pociągu powrotnym było pełne przemyśleń ...- co zrobię jak się dostanę ...
Życzę powodzenia. Może uda się dostać :) ja mimo zaproszenia spasowałam, bo jestem zbyt "świeża" w gotowaniu i jednak wolę blogowe zacisze.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa. Ja też tam byłam:)
UsuńSuper !!! powodzenia życzę :)
OdpowiedzUsuńO, ja też jestem z Łodzi i też byłam na tym castingu. I widzę, że masz podobne wrażenia odnośnie "dziwnej' rozmowy ;)
OdpowiedzUsuńCo do dziwnej rozmowy - to jest telewizja, wszyscy o tym wiedzą startując...a ona rządzi się swoimi prawami, nie sprzedaje talentu kulinarnego, tylko osobowość. Widzowie przecież nie będą mogli spróbować, a mimo to mają chcieć oglądać ;)
OdpowiedzUsuńoczywiście, że tak ... ale takich rozmów przeprowadziłem już trzy i do tego jeszcze wszystko w ankiecie :) ... ale rozumiem :) a Ty jak ? myślisz że się udało ?
UsuńPowodzenia!!!! Ja na razie nie mam odwagi ,ani pewności siebie do udziału w takim programie ,ale na następny rok spróbuję na pewno!! Trzymaj mnie za słowo! Ostatnio w głowie mi ciągle chodzi powiedzenie "idź tam ,gdzie się boisz" - od pewnego czasu się nią kieruję i dobrze na tym wychodzę :)
OdpowiedzUsuńPzdr